Dowcipy » Wszystkie
Odbywa się rozprawa w sadzie. Facet jest oskarżony o zamordowanie teściowej. Sędzia pyta, co oskarżony ma na obronę.
- Wysoki Sądzie, jestem niewinny. To było tak: Siedziałem sobie w kuchni i obierałem pomarańczę, gdy w pewnym momencie wyślizgnęła mi się z ręki skórka, a potem wypadł mi nóź i właśnie wtedy do kuchni weszła teściowa i poślizgnęła się na skórce, i upadła na nóź... i tak siedem razy.
- Wysoki Sądzie, jestem niewinny. To było tak: Siedziałem sobie w kuchni i obierałem pomarańczę, gdy w pewnym momencie wyślizgnęła mi się z ręki skórka, a potem wypadł mi nóź i właśnie wtedy do kuchni weszła teściowa i poślizgnęła się na skórce, i upadła na nóź... i tak siedem razy.
- Więc młody człowieku mówisz, że chcesz zostać moim zięciem?
- Prawdę powiedziawszy, wcale nie, madame. Ale nie widzę innej możliwości ożenku z Pani córką…
- Prawdę powiedziawszy, wcale nie, madame. Ale nie widzę innej możliwości ożenku z Pani córką…
Teść wchodzi przez bramkę do ogródka i widzi w oknie domu smutnego zięcia.
Teść pokazuje jeden kciuk "up", na co zięć z okna obydwa. Wtedy teść z pytającą miną robi "węża" ręką, a zięć odpowiada tak samo, ale dwuręcznie. Na co teść wali się w klatkę pięścią, a zięć masuje dłonią po brzuchu i obydwaj znikają.
Tłumaczenie poniżej:
T: Mam flaszkę!
Ź: To mamy dwie!
T: Żmija w domu?
Ź: Są obie
T: To co, pijemy na klatce?
Ź: Nie, na śmietniku!
Teść pokazuje jeden kciuk "up", na co zięć z okna obydwa. Wtedy teść z pytającą miną robi "węża" ręką, a zięć odpowiada tak samo, ale dwuręcznie. Na co teść wali się w klatkę pięścią, a zięć masuje dłonią po brzuchu i obydwaj znikają.
Tłumaczenie poniżej:
T: Mam flaszkę!
Ź: To mamy dwie!
T: Żmija w domu?
Ź: Są obie
T: To co, pijemy na klatce?
Ź: Nie, na śmietniku!
Przed egzaminem profesor wyraźnie zapowiedział, że egzamin będzie trwał dokładnie dwie godziny i ani chwili dłużej. Jeśli ktoś nie odda swojej pracy w ciągu dwóch godzin, to później ona i tak już nie zostanie przyjęta. Profesor rozdał pytania, egzamin się rozpoczął.
Po godzinie wbiegł do sali zdyszany student, przeprosił za spóźnienie i poprosił o kartkę z pytaniami.
- Przecież i tak już pan nie zdąży - stwierdził profesor.
- Zdążę - odpowiedział student, wziął pytania, usiadł i zaczął pisać.
Po kolejnej godzinie profesor pozbierał prace (oddali wszyscy oprócz spóźnionego studenta) i zabrał się do poprawiania. Spóźniony student natomiast kontynuował pisanie, a po godzinie podszedł do profesora i chciał położyć swoją pracę na stosie pozostałych.
- Nie przyjmę panu tej pracy - jest już za późno - zaprotestował profesor.
- Czy pan wie KIM ja jestem? - ze złością zapytał student.
- Niewiele mnie to obchodzi.
- ALE CZY PAN WIE KIM JA JESTEM?
- Nie mam pojęcia.
- To dobrze - stwierdził student, po czym zrzucił wszystkie prace na podłogę, swoją wepchnął w środek i wyszedł.
Po godzinie wbiegł do sali zdyszany student, przeprosił za spóźnienie i poprosił o kartkę z pytaniami.
- Przecież i tak już pan nie zdąży - stwierdził profesor.
- Zdążę - odpowiedział student, wziął pytania, usiadł i zaczął pisać.
Po kolejnej godzinie profesor pozbierał prace (oddali wszyscy oprócz spóźnionego studenta) i zabrał się do poprawiania. Spóźniony student natomiast kontynuował pisanie, a po godzinie podszedł do profesora i chciał położyć swoją pracę na stosie pozostałych.
- Nie przyjmę panu tej pracy - jest już za późno - zaprotestował profesor.
- Czy pan wie KIM ja jestem? - ze złością zapytał student.
- Niewiele mnie to obchodzi.
- ALE CZY PAN WIE KIM JA JESTEM?
- Nie mam pojęcia.
- To dobrze - stwierdził student, po czym zrzucił wszystkie prace na podłogę, swoją wepchnął w środek i wyszedł.
Blondynka odbiera telefon i słyszy:
- Żono, to ty?
- Tak, a kto mówi?
- Żono, to ty?
- Tak, a kto mówi?
Przychodzi baba do łysegho lekarza,ściąga majtki i siada lekarzowi na głowie.
-Co pani wyprawia!!!
-Ja tylko chciałam zobaczyć jak pan będzie wyglądał w grzywce.
-Co pani wyprawia!!!
-Ja tylko chciałam zobaczyć jak pan będzie wyglądał w grzywce.
Ksiądz pyta na religii Jasia:
- Jasiu gdzie mieszka Bóg?
A Jasiu na to:
- W mojej łazience.
- A dlaczego tak uważasz?
- Bo jak rano siedzę w łazience to mama woła - Boże siedzisz tam jeszcze?
- Jasiu gdzie mieszka Bóg?
A Jasiu na to:
- W mojej łazience.
- A dlaczego tak uważasz?
- Bo jak rano siedzę w łazience to mama woła - Boże siedzisz tam jeszcze?
Przychodzi baba do lekarza:
- Powinna pani jeść dużo owoców i to najlepiej bez obierania.
Baba dziękuje za diagnozę i zbiera się do wyjścia.
- A tak a propos, jakie owoce pani jada najczęściej? - pyta lekarz.
- Orzechy.
- Powinna pani jeść dużo owoców i to najlepiej bez obierania.
Baba dziękuje za diagnozę i zbiera się do wyjścia.
- A tak a propos, jakie owoce pani jada najczęściej? - pyta lekarz.
- Orzechy.
Młody człowiek został skazany na dwa lata więzienia za handel pirackim oprogramowaniem. Przy wejściu do celi współwięzień pyta:
- Grypsujesz?
Pytany odpowiada z oburzeniem:
- W życiu żadnej nie zepsułem!
- Grypsujesz?
Pytany odpowiada z oburzeniem:
- W życiu żadnej nie zepsułem!
Do apteki wpada Jasiu cały blady i drżący:
- Czy ma pani jakieś środki przeciwbólowe?
- A co cię boli chłopcze?
- Jeszcze nic, ale ojciec właśnie ogląda moje świadectwo.
- Czy ma pani jakieś środki przeciwbólowe?
- A co cię boli chłopcze?
- Jeszcze nic, ale ojciec właśnie ogląda moje świadectwo.




