Dowcipy » Wszystkie
Lekcja biologii - nauczycielka wyjaśnia dzieciom fenomen jąkania. Opowiada że jąkanie występuje jedynie u ludzi i żadna inna żyjąca istota nigdy nie została dotknięta wadą jąkania.
Na to Jasio podnosi rękę i mówi:
- To nie prawda pani profesor
- W takim razie wytłumacz dlaczego tak myślisz?
- Wczoraj, gdy bawiłem się z kotem w ogródku, wskoczył przez płot wielki Rottweiler sąsiadów. Na to mój kot: "ssss .... ssss .... ssss .... " i zanim zdążył powiedzieć "Spierd...j" ten okropny pies zjadł go.
Na to Jasio podnosi rękę i mówi:
- To nie prawda pani profesor
- W takim razie wytłumacz dlaczego tak myślisz?
- Wczoraj, gdy bawiłem się z kotem w ogródku, wskoczył przez płot wielki Rottweiler sąsiadów. Na to mój kot: "ssss .... ssss .... ssss .... " i zanim zdążył powiedzieć "Spierd...j" ten okropny pies zjadł go.
Idzie pijana kura przez Wąchock, i w pewnym momencie upada na ziemię.
Znajduję ją Kowalski, obdziera z piór wkłada do lodówki.
Następnego dnia kura budzi się w lodówce i mówi:
-Wczoraj byłam w barze PAMIĘTAM, i że byłam pijana PAMIĘTAM, ale że mi kurtkę ukradli NIE PAMIĘTAM.
Znajduję ją Kowalski, obdziera z piór wkłada do lodówki.
Następnego dnia kura budzi się w lodówce i mówi:
-Wczoraj byłam w barze PAMIĘTAM, i że byłam pijana PAMIĘTAM, ale że mi kurtkę ukradli NIE PAMIĘTAM.
Blondynka mówi do koleżanki:
- Mój mąż ma granatowego malucha.
- Tak? Kupił?
- Nie, przytrzasnął sobie drzwiami.
- Mój mąż ma granatowego malucha.
- Tak? Kupił?
- Nie, przytrzasnął sobie drzwiami.
Idą dwie blondynki lasem w dół rzeki i nagle zobaczyły dryfującą zdechłą rybę. Nagle jedna krzyczy:
- Ty! Patrz - ryba się utopiła.
- Ty! Patrz - ryba się utopiła.
Przychodzi baba do księgarni i pyta:
- Ile kosztuje ta książka?
- Która?
- Ta za 7 złotych.
- Ile kosztuje ta książka?
- Która?
- Ta za 7 złotych.
- Co mówi blondynka, gdy obudzi się pod krową?
- "Cześć chłopcy!"
- "Cześć chłopcy!"
Blondynka u doktora:
- Niech mi pan pomoże! Trzmiel mnie użądlił!
- Spokojnie, zaraz posmarujemy maścią...
- A jak go pan doktor złapie? Przecież on już
poleciał!
- Nie! Posmaruję to miejsce, gdzie panią użądlił!
- Aaaa! To było w parku, przy fontannie, na ławce
pod drzewem.
- Kretynko! Posmaruję tą część ciała, w którą cię
uciął!
- To trzeba było od razu tak mówić! W palec mnie
użądlił. Boże, jak to boli!
- Który to konkretnie?
- A skąd mam wiedzieć? Wszystkie trzmiele wyglądają
podobnie...
- Niech mi pan pomoże! Trzmiel mnie użądlił!
- Spokojnie, zaraz posmarujemy maścią...
- A jak go pan doktor złapie? Przecież on już
poleciał!
- Nie! Posmaruję to miejsce, gdzie panią użądlił!
- Aaaa! To było w parku, przy fontannie, na ławce
pod drzewem.
- Kretynko! Posmaruję tą część ciała, w którą cię
uciął!
- To trzeba było od razu tak mówić! W palec mnie
użądlił. Boże, jak to boli!
- Który to konkretnie?
- A skąd mam wiedzieć? Wszystkie trzmiele wyglądają
podobnie...
Niemiec, Rusek i Polak zginęli w wypadku samochodowym. Idą do nieba. W bramie wita ich Święty Piotr i mówi, że aby wejść do raju muszą przyprowadzić najlepszy pojazd ze swojego kraju. Więc ruszyli. Pierwszy syrenką przyjechał Polak, a Święty Piotr kazał mu ją rozwalić. Kopnął raz w samochód i syrenka się rozleciała. Święty Piotr mówi:
- Ok. Możesz wejść do raju.
I Polak wszedł do raju. Czeka w bramie na innych. Jedzie Niemiec mercedesem. Kopie w niego, kopie i nic. Wziął deskę i wali nią. Po godzinie mercedes się rozleciał, a Święty Piotr mówi:
- Ok. Możesz wejść do raju.
Stanął obok Polaka, patrzą w dal i śmieją się. Święty Piotr pyta ich:
- Czemu się śmiejecie?
- Bo Rusek jedzie czołgiem.
- Ok. Możesz wejść do raju.
I Polak wszedł do raju. Czeka w bramie na innych. Jedzie Niemiec mercedesem. Kopie w niego, kopie i nic. Wziął deskę i wali nią. Po godzinie mercedes się rozleciał, a Święty Piotr mówi:
- Ok. Możesz wejść do raju.
Stanął obok Polaka, patrzą w dal i śmieją się. Święty Piotr pyta ich:
- Czemu się śmiejecie?
- Bo Rusek jedzie czołgiem.
Ożeniłeś się i sam sobie guziki do płaszcza przyszywasz?
- A skąd! To nie mój, to żony...
- A skąd! To nie mój, to żony...
Żona z mężem oglądają horror. Nagle pojawia się straszny potwór.
- O matko! - krzyczy żona.
- Teściowa? Faktycznie podobna.
- O matko! - krzyczy żona.
- Teściowa? Faktycznie podobna.