Dowcipy » Wszystkie
Mały Jasio chodzi do klasy matematycznej. Pewnego dnia nauczyciel wezwał go do odpowiedzi:
- Gdybym ci dał 500 złotych - mówi nauczyciel - a ty byś dał 100 zł Marysi, 100 zł Basi i 100 zł Zuzi, to co byś miał?
Rezolutny Jasio na to:
- Orgię.
- Gdybym ci dał 500 złotych - mówi nauczyciel - a ty byś dał 100 zł Marysi, 100 zł Basi i 100 zł Zuzi, to co byś miał?
Rezolutny Jasio na to:
- Orgię.
Blondynka do blondynki:
- Robimy razem Sylwestra?
- No spoko, a kiedy?
- Robimy razem Sylwestra?
- No spoko, a kiedy?
Siedzi zasmucona blondynka w kawiarni, nagle podchodzi do niej bogaty facet i pyta:
- Czemu jesteś smutna?
- Bo każdy mówi, że blondynki są głupie.
- Nieprawda! - mówi bogacz. - Zobacz.
W tej chwili do kawiarni wchodzi brunetka. Bogacz podchodzi do niej i daje jej kluczyki do swojego ferari i mówi:
- Jedź do domu i sprawdź czy mnie tam nie ma.
Gdy brunetka pojechala, bogacz mówi do blondynki:
- Widzisz jak głupia?
- Rzeczywiście głupia jak but! Ja bym wcześniej zadzwoniła do domu i spytała.
- Czemu jesteś smutna?
- Bo każdy mówi, że blondynki są głupie.
- Nieprawda! - mówi bogacz. - Zobacz.
W tej chwili do kawiarni wchodzi brunetka. Bogacz podchodzi do niej i daje jej kluczyki do swojego ferari i mówi:
- Jedź do domu i sprawdź czy mnie tam nie ma.
Gdy brunetka pojechala, bogacz mówi do blondynki:
- Widzisz jak głupia?
- Rzeczywiście głupia jak but! Ja bym wcześniej zadzwoniła do domu i spytała.
Przyszedł Jasio, po dwu nieobecności w szkole, pani go pyrta
- Jasio czemu nie było ciebie w szkole? Pyta pani
- Bo musiałem prowadzić krowe do byka.Odpowiada Jasio
- A nie mógł tego zrobić ojciec? Pyta pani
- Nie proszę pani, byk to robi lepiej.odpowiada Jasio
- Jasio czemu nie było ciebie w szkole? Pyta pani
- Bo musiałem prowadzić krowe do byka.Odpowiada Jasio
- A nie mógł tego zrobić ojciec? Pyta pani
- Nie proszę pani, byk to robi lepiej.odpowiada Jasio
W klasie pierwszej, prowadzonej przez bardzo seksowną i młodziutką nauczycielkę, w ostatniej ławce, tuż za Jasiem, zasiadł dyrektor szkoły. Postanowił przeprowadzić wizytację na lekcji "najświeższej" w szkole nauczycielki. Pani, bardzo przejęta, odwróciła do klasy swe apetyczne, opięte krótką spódniczką pośladki, pisząc na tablicy - "Ala ma kota". Nawrót i pytanie do klasy:
- Co ja napisałam?
Martwota i przerażenie. Jedynie Jaś wyrywa się jak szalony:
- No..., no... Jasiu? Pani, z ogromnym wahaniem, dobrze już znając wyskoki tego łobuziaka, wezwała go do odpowiedzi.
- Ale ma dupę! - mówi Jaś.
- Pała! - wybuchła pani, czerwona na twarzy z oburzenia.
Jasio też wściekły, siadając odwrócił się do tyłu, do dyrektora:
- Jak nie umiesz czytać, to nie podpowiadaj.
- Co ja napisałam?
Martwota i przerażenie. Jedynie Jaś wyrywa się jak szalony:
- No..., no... Jasiu? Pani, z ogromnym wahaniem, dobrze już znając wyskoki tego łobuziaka, wezwała go do odpowiedzi.
- Ale ma dupę! - mówi Jaś.
- Pała! - wybuchła pani, czerwona na twarzy z oburzenia.
Jasio też wściekły, siadając odwrócił się do tyłu, do dyrektora:
- Jak nie umiesz czytać, to nie podpowiadaj.
Zona mowi do meza :
- Ale ty jestes pierdola... Jestes taki pierdola, ze wiekszego na swiecie nie ma... Wszystko za co bys sie nie wzial, zaraz schrzanisz. Gdybys wystartowal w konkursie na najwiekszego pierdole zajalbys drugie miejsce.
- Dlaczego drugie ? - pyta maz.
- Bo taka jestes pierdola !!!
- Ale ty jestes pierdola... Jestes taki pierdola, ze wiekszego na swiecie nie ma... Wszystko za co bys sie nie wzial, zaraz schrzanisz. Gdybys wystartowal w konkursie na najwiekszego pierdole zajalbys drugie miejsce.
- Dlaczego drugie ? - pyta maz.
- Bo taka jestes pierdola !!!
- Wiesz? Kupiłem córce pianino na urodziny i myślałem, że będzie na nim grać. Niestety nie wyszło...
- Podobnie było u mnie, gdy kupiłem teściowej walizkę...
- Podobnie było u mnie, gdy kupiłem teściowej walizkę...
Ranek w akademiku. Student pierwszego roku mówi:
- Chodźmy na zajęcia, bo się spóźnimy!
Student drugiego roku na to:
- E, pośpijmy jeszcze...
Student trzeciego roku:
- Może skoczmy na piwo?
Student czwartego roku:
- Może od razu na wódkę?
Jako, że nie mogli się dogadać, udali się do studenta piątego roku, by ich rozsądził. Ten zarządził:
- Rzućmy monetą. Jak wypadnie orzeł, pijemy wódkę. Jak reszka - idziemy na piwo. Jak stanie na kancie - śpimy dalej. Jak zawiśnie w powietrzu - idziemy na zajęcia.
- Chodźmy na zajęcia, bo się spóźnimy!
Student drugiego roku na to:
- E, pośpijmy jeszcze...
Student trzeciego roku:
- Może skoczmy na piwo?
Student czwartego roku:
- Może od razu na wódkę?
Jako, że nie mogli się dogadać, udali się do studenta piątego roku, by ich rozsądził. Ten zarządził:
- Rzućmy monetą. Jak wypadnie orzeł, pijemy wódkę. Jak reszka - idziemy na piwo. Jak stanie na kancie - śpimy dalej. Jak zawiśnie w powietrzu - idziemy na zajęcia.
Student chciał sobie dorobić i zatrudnił się dorywczo jako przewodnik po Krakowie.
Któregoś razu oprowadza wycieczkę Amerykanów. Pokazuje im Bramę Floriańską i opowiada o murach obronnych. W pewnej chwili jeden z turystów pyta:
- Ile lat budowali te mury?
Student nie wie tego, ale odpowiada na odczepne:
- 10 lat.
- Eee, u nas w Ameryce zbudowaliby taką za 5 lat.
Student prowadzi turystów na Rynek i opowiada o Sukiennicach. Nagle ten sam turysta pyta:
- A ile lat to budowali?
Student niewiele myśląc odpowiada:
- 3 lata.
- Eee, u nas by takie coś zbudowali za półtora roku.
Studentowi gule na szyi wyszły, ale nic, prowadzi wycieczkę dalej. Przechodzą koło Wawelu i nic nie mówi. Turysta nie wytrzymuje i pyta:
- Panie, a co to za budynek?
- Kurde, nie wiem, wczoraj tego jeszcze nie było!
Któregoś razu oprowadza wycieczkę Amerykanów. Pokazuje im Bramę Floriańską i opowiada o murach obronnych. W pewnej chwili jeden z turystów pyta:
- Ile lat budowali te mury?
Student nie wie tego, ale odpowiada na odczepne:
- 10 lat.
- Eee, u nas w Ameryce zbudowaliby taką za 5 lat.
Student prowadzi turystów na Rynek i opowiada o Sukiennicach. Nagle ten sam turysta pyta:
- A ile lat to budowali?
Student niewiele myśląc odpowiada:
- 3 lata.
- Eee, u nas by takie coś zbudowali za półtora roku.
Studentowi gule na szyi wyszły, ale nic, prowadzi wycieczkę dalej. Przechodzą koło Wawelu i nic nie mówi. Turysta nie wytrzymuje i pyta:
- Panie, a co to za budynek?
- Kurde, nie wiem, wczoraj tego jeszcze nie było!
Na wykładach, starszy już profesor mówi do studentów: - Za moich czasów nieobecność na zajęciach mogła być usprawiedliwiona tylko w dwóch przypadkach: gdy umarł ktoś z rodziny lub choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim. Z końca sali dobiega głos:
- Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem?! Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim namyśle mówi:
- W twoim przypadku, to możesz po prostu pisać druga ręką.
- Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem?! Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim namyśle mówi:
- W twoim przypadku, to możesz po prostu pisać druga ręką.